nie mam co robić

Za mało kłopotów było.

Dziś wieczorem kot wrócil z dziurą w głowie. A nasi nadworni weterynarze już nie pracują, jutro będa od 10. 

Po oględzinach spryskałam kota octeniseptem i stwierdziliśmy, że poczekamy do jutra. Koteczek jest bojowy, chory na nerki, nie będe lecieć znim do nie wiadomo kogo, kto kota nie zna i licho wie, jak zareaguje na jego charakterek.

Cholera jasna, naprawdę sie martwię, zę w ostatniej chwili wyskoczy coś, co przekreśli całą niespodziankę i pół roku oczekiwania...

Teraz jeszcze tylko kroplówke psu i mogę iść spać...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kanon muzyczny

Z serii świątecznych atrakcji

ludzie są różne...