Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

zachciało sie Kasi popływać....

 Pogoda piękna sie zrobiła, postanowiłam sobie popływać. Reszta rodziny wzgardziła rozrywką, no to niech sie wypchają, pojechałam sama. Dla przyspieszenia procedur od razu w stroju stosownym, kostium, klapki i pomczo. Żółciutkie jak kurczak i z króliczymi uszkami.  Wszystko piknie, ale nie dojechałam daleko, bo mi się zerwała w samochodzie linka sprzęgła. Szlag by to jasny, drugi raz w ciągu trzech miesięcy, a w ogóle to dziś trzy godziny wcześniej odebrałam samochód z warsztatu po przeglądzie.  Cóż możńa, poklęłam w duchu, po czym złapałam za telefon i do tatusia dzwonię po ratunek. Tatuś jak zawsze niezawodny, przyjechał po córeczkę. Ale że korek spory był, to przyjechał nie na parking, na którym kwitłam jako ta róża żółta, tylko w uliczkę obok. Do przejścia niedużo, może ze trzysta metrów. Ale wzdłuż ruchliwej ulicy, przy przystanku i generalnie mrowie a mrowie ludzkości sie tam przewala o tej porze.  I wędrowałam tak sobie chodniczkiem, w żółciutkim ponczo z uszkami, w klapkach i z