Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2015

41

Obraz
Kolejny rok. Życia i kalendarzowy. Podsumowanie skrótowe - niech idzie do diabła i nie wraca. Chyba jedynym plusem są Kotlety, cała reszta raczej do bani.   Przestało mi się chcieć obchodzić urodziny.... Podobnie jak Sylwestra, którego nie obchodziłam nigdy. Na pocieszenie obrazek- ten sam, co w zeszłym roku, zawsze aktualny :)

świątecznie

Kochani Czytelnicy i Goście! tradycyjnie z poślizgiem, tradycyjnie - najserdeczniejsze: zdrowia i spokoju.... Niech Wam sie wiedzie zgodnie z Waszymi marzeniami! Herpetolog (równieżw imieniu Skorupiaka i dwóch Węży)

pocieszyciel

- Wiesz synu,ty trochę przeginasz z tymi pobudkami w nocy - warczę ponuro na Grześka robiąc mu śniadanie. - Nie martw sie mamo, już jest poranek - odparł pocieszająco Grześ o 7.45 w niedzielę, zajadając radośnie kanapkę...

Poranny problem

Od jakiegoś czasu dzień zaczynam stale od tego samego problemu: GDZIE SĄ KAPCIE???? Nieważne,czy odstawię je przy łóżku, w korytarzu przy butach, porzucę pod biurkiem czy gdziekolwiek indziej -  poszukiwania są niezbędne. Wszystko przez Kotlety. Biegają, szaleją, grają w hokeja czym popadnie, kotłują sie jeden przez drugiego - co tylko im rzyjdzie do łepków, a wyobraźnię w tej materii mają sporą. Kapcie znajdujemy porozrzucane po całym mieszkaniu, różne inne przednioty też. Niekoniecznie pozostawione na podłodze, strącenie  wyżyn nie stanowi dla kotletów żadnego problemu ;). Fajne te zwierzaki mamy.   Dopisek trzy dni później: Kapcie Grześka przepadły, przeszukałam całe mieszkanie i nie ma. koty zjadły, czy co?

prognoza....

Słyszałam złowieszcze zapowiedzi ostrej zimy spowodowanej EL Nino. Lokalne krety są innego zdania, na trawniku obok bloku mam coś z dziesięć kretowisk. Oby miały rację, nie lubię marznąć....

boję sie coraz bardziej

Codziennie wieczorem dochodzę do wniosku,  ze dzisiejszych pomysłów już nie przebiją. I codziennie rano okazuje sie, że sie myliłam.... strach pójść spać, bo nie wiadomo, co Obecna Władza znowu wymyśli. A że działają nocą, całkiem jak mafia, to rano człowieka zaskakują kolejne niespodzianki, co jedna to lepsza.' Nocne ślubowania, nocne głosowania ustaw, nocne włamanie do Centrum Kontrwywyiadu NATO... Przesunięto porę pracy Sejmu ze względu na fumy jednego posła, który lubi sie wyspać. Czy Skorupiak też może w pracy powiedzieć,  ze od dziś biuro zaczyna działać od 11, bo on jest sowa? Kurczę, naprawdę dziwny jest ten świat, pora szykować ciepłe ciuchy i jutro jazda na kolejną demonstrację, może sie przynajmniej mały człowieczek zdenerwuje....  

mało było...

Zdaje się, że narzekałam ostatnio na chorego Grzesia, nadmiar zajęć i niedomiar czasu? Dzisiaj spędzilam jakże urocze trzy godziny na izbie przyjęć szpitala dziecięcego z Piotrkiem, który wyszedł stamtąd z łapą w gipsie. Lewą łapą, a jest leworęczny. Aż się boję odezwać,bo jak jeszcze Opatrzność sobie znowu o mnie przypomni....

mogę kląć?

Grzesiek ma zapalenie płuc. Początkowe co prawda i na razie leczymy się w domu, ale z ostrzeżeniem, że jak się zacznie coś dodatkowo dziać, to szpital. Nie mówiąc o tym, że to drugi antybiotyk w ciągu trzech tygodni. Niech to jasna pindrynela trafi, nie wyrabiam się organizacyjnie i kondycyjnie, święta za pasem, a tu jeszcze to. Ja chcę do mamusi!!!!!!

eeeee.... że jak?

Myślałam, że już mnie niewiele zdziwi w politycznych wyskokach Nowej Władzy, ale oni sa utalentowani. Kempa właśnie ogłosiła, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie wejdzie w życie  - ponoć skład sędziowski był niewystarczający do wydania wyroku i w związku z tym wyrok nie zostanie opublikowany. Niewystarczający, to znaczy nie było w składzie tych pięciu sędziów, nad którymi się zastanawiał sąd? Czy dlatego, że nie było w składzie Jarkacza? Przecież w Konstytucji jest jasny zapis, że wyroki TK są publikowane niezwłocznie i są ostateczne, nie podlegają ocenie, zaskarżeniu, anulowaniu czy innemu widzimisię polityków. Ja nie mogę, i to robi partia, która ma w nazwie zarówno prawo jak i sprawiedliwość....

kto tu rządzi?

Poległam dziś widząc nagłówek jakiegoś artykułu: "Kaczyński ujawnia wolę prezydenta".... Do tej pory przynajmniej czasami udawał, że to PAD ma jakąś wolę i decyzyjność pozwalając mu samemu przekazywać kacze pomysły. Widocznie uznał, że to zbyt niewygodne i jeszcze marionetka coś pomyli, więc własne koncepcje przekazuje już sam, bez pośrednika. Tylko w takim razie po co nam prezydent? Chyba niepotrzebny? A nie, przepraszam, jest niezbędny. Jego zadaniem jest dać się w końcu postawić przed Trybunałem Stanu za decyzje i rządy Jarkacza, który będzie sobie wygodnie zacierał łapki oglądając wówczas relacje telewizyjne z bezpiecznego fotela w willi na Żoliborzu....

wychowanie w trzeźwości

Nalałam sobie wczoraj kieliszek wina do kolacji. Dobre, półwytrawne - takie jak lubię. W pewnym momencie Piotrek niechcący trącił kieliszek tak, że odrobina wina chlapnęła mu na rękę. Spojrzał na mnie z łobuzerskim błyskiem w oku i pyta: - Mama, mogę oblizać? - A możesz, czemu nie - odparłam z kamiennym spokojem. Po chwili młody człowiek pluł na potęgę, wykrzywiał się i marudził,że alkohol to straszne świństwo i on tego do ust nie weźmie przez nastepne dwieście lat.   Na jakiśczas mam spokój z problemem alkoholowym u dzieci :). Swoją drogą, całe szczęście,że trafiło akurat na pólwytrawne wino, a nie na przykład nalewkę malinową, która jest pyszna i ma o wiele wyższy woltaż....

najmłodszy hacker w rodzinie

Że mam inteligentne dziecko starsze - wiem od dawna. Że mam inteligentne dziecko młodsze - też wiem, od nieco mniej dawna, ale jednak (no bo młodsze). O inteligencji Skorupiaka wspominać nie będę, bo przy jego IQ czuję sie głupia jak pieniek.   Dzisiaj jednak okazało się, że inteligencją przerastają mnie nawet nasze koty, a przynajmniej jeden z nich. Wyszłam po Grześka do przedszkola i potem posiedzieliśmy trochę u mojego taty. W sumie nie było mnie z półtorej godziny. Po powrocie stwierdziłam, że Bramsel: Włączył mi lupę w komputerze ustawił narratora - nbie miałam pojęcia, że takie coś jest. Coś zrobił z ekranem mojego lapka, który przestał działać.... Jak na niespełna półrocznego  kota, to wynik jest moim zdaniem niezły. Będę musiała chyba teraz chować kompa co najmniej do piwnicy przed każdym wyjściem, bo jak mi ta dwójka zacznie hackować, to się nie pozbieram z radości...   PS. Ekran przestal działać, bo kiciuś był łaskaw wyłączyć wyświetlanie na dwóch ekranach i zo

wygadany 19

Grzesiek biega po mieszkaniu i hałasuje. -Nie drzyj się, młody, bo wpadniesz do wody - prosi w końcu Skorupiak, który usiłuje zjeść szybko śniadanie przed wyjściem do kościoła.  - Nie wpadnę do wody,bo tu nie ma basenu - odpalił natychmiast Wąż Młodszy. I weź tu człowieku dyskutuj z takim... Ma rację, basenu nie ma. Ale zawsze pozostaje psia miska.

zaraza postępuje :)

Budzę Piotrka. Oczywiście Grzesiek przyszedł i "pomaga". W pewnym momencie zapala lampkę. - Grzesiu, po co lampka? Jest już jasno, wystarczy odsłonić okno. - Ale ja muszę poczytać cokolwiek - oznajmił stanowczo niespełna tryletni Grzechot i wyciągnął  półki Kaczora Donalda. Książkoza w pełnej krasie