Znowu będzie politycznie, ale aż mi sie mdło robi po dzisiejszym cyrku. Kurczę, desygnacja kogokolwiek na premiera to chyba moment, kiedy właśnie na tej osobie powinny sie skupić światła reflektorów. Ale nie, Duda wygłosił wiernopoddańczy pean na cześć... któż zgadnie? Prezesa, jakby inaczej. A "droga Beata'? Cóż, miło że wpadła, to niech Beata teraz poda kawę, tylko niech porządnie wymyje cukierniczkę! Wazeliniarstwo na potęgę, jeśli ktokolwiek miał cień złudzeń, że Duda będzie prezydentem wszystkich Polaków, to gratuluję optymizmu, ale niestety nie w tej bajce. Zmiany już się zaczynają, Beata z Dudą robią za marionetki prezesa, który pociąga za sznurki i pozwala sie uwielbiać. Trybunał Konstytucyjny już jest be, to do odstrzału, jak ktoś jest prawdziwym patriotą, to może łamać prawo, bo on tak przecież z miłości do Ojczyzny (Kamiński, jakby ktoś ostatnio przespał), a Episkopat już łapki zaciera i tupie z niecierpliwości czekając, aż będą mogli dyktować zmiany w ustawod