nie ma jak kot
Ponieważ ostatnio były niejakie problemy z porannym wstawaniem, Piotrek usłyszał, ze o godzinie 20.00 ma byc w łóżku, po przytulaniu i czytaniu - to jest pora, o jakiej wychodzimy od niego. Dziś zapakował sie pod kołdrę, ja sie ułożyłam obok, kot leżał sobie z boku - i obaj słuchali jak czytam. Piotrek sie troszke kręcił, jak zwykle - do czasu, aż Czort postanowil zmienić lokalizację. Ułożył mu sie na brzuchu i zaczął mruczeć - i w ciągu dwóch minut Piotrek spał jak suseł. Po co ja sie tak produkuje wieczorami? Muszę zawrzeć spółkę z kotem i będzie o wiele łatwiej. Tak czy inaczej o godzinie 19.53 już mialam młodego z głowy - aż do jutra rano. Tak to my lubimy.