Molubelek
Tym razem nie ogłaszam konkursu. Raczej wszelakich językoznawców (fiona, to do Ciebie:) proszę o pomoc. Otóż nasz syn dziś stwierdził coś mało zrozumiałego. Poprosiłam o powtórzenie. Powtórzył, ale matka niezbyt kumata, nie załapała o co chodzi. Poprosilam o jeszcze jedną powtórkę. Dla pewności powtórzyłam sama dźwięki wydawane przez umiłowanego syna, żeby sie upewnić, ze dobrze słyszę. Owszem. I nic z tego nie wynika, nadal nie rozumiem. Młody juz mocno zniecierpliwiony, powtarza po raz kolejny : - Molubelek to jest taki pin do zagórza! No nie ma mocnych. Konsultacja z małżonkiem niewiele wniosła, tyle, że dostaliśmy podpowiedź - - to jest ziel do zagórza. W trakcie mojego stukania w klawiaturę Małż wpadl na niezły pomysł : - Piotrusiu, pokaż, co to jest molubelek. Piotruś zgromadził na środku pokoju: nosidełko samochodowe, obecnie używane jako fotel na salonach rowerek łosia na biegunach kosiarkę wóz strażacki ciężarówkę. W naszych umysłach zalęgło sie straszliwe pod