ratuj maluchy
Od jakiegoś czasu trwa akcja Ratuj Maluchy - sprzeciw wobec obniżenia wieku szkolnego i poszłania do szkół sześciolatków. Od razu powiem, ze jestem przeciwko. NIe, nie przeciwko posyłaniu wcześniej, przeciwko akcji. Argumenty są różne, od nieprzygotowania polskiego systemu edukacyjnego, po "skracanie dzieciństwa" i wielką krzywdę wyrządzoną w ten sposób dzieciom. Co do nieprzygotowania - częściowo sie zgadzam, ale nie uważam tego za argument wystarczający do powrotu do poprzedniego wariantu - do szkoły idą siedmiolatki. Można (i pewnie byłoby nieźle) przesunąć tę operację w czasie, tak, żeby lepiej przygotować infrastrukturę i nauczycieli. Z drugiej strony rozumiem, dlaczego ministerstwo starało sie zrobić to w miarę sprawnie - oni są przekonani, zę z różnych przyczyn jest to słuszny krok (i moim zdaniem mają rację), a jak dotąd reformy edukacji przeważnie były kwestionowane i odkręcane przez następny rząd spod przeciwnej ściany politycznej i robił sie potworny zamiąc