sport to zdrowie
zaganiana jestem ostatnio i dopiero teraz zauważyłam, że nie pochwaliłam się kolejnym wyczynem Syneczka Starszego. Syneczek mianowicie podczas lekcji WF złamał sobie palec. Do tego splot różnych okoliczności spowodował, że nie został zaopiekowany i opatrzony od razu, tylko po paru godzinach wydzwonił nas ze stypy. Następne 5 godzin spędziliśmy na SOR, z którego wyszedł z łapą w szynie. I to tylko dlatego, ze pan doktor zapytał, czy można mu zaufać, że nie będzie tego rozmontowywał i grzebał, bo inaczej dostanie gips i tyle. Ręka oczywiście lewa, jak przystało na leworęcznego. Pisanie wszelkich prac, klasówek i tak dalej jest mocno utrudnione. No, i oczywiście można się wymigać od wielu czynności domowych. Wrrr.