kosmetyki do makijażu
Grzechot już leży w łóżku, usiłuję go przekonać, żeby spróbowął zasnąć sam. NIe chce mi się siedzieć u niego, a czytanie stracił za karę. To najwyższy wymiar, nic gorszego już nie mogę mu zrobić. Spopby na Węża Nieśpiącego są różne najprostszy - oddalić sie pod byle pretekstem zaakceptowanym przez Potomka i pocekać z powrotem aż zaśnie, albo przynajmniej będzie już bardzo śnięty. - Synku, możemy się umówić, że ja teraz pójdę zmyć makijaż z oczu, a ty przez ten czas postarasz się zasnąć? - Ale wrócisz potem? - Tak. - To możesz iść zmyć ten lakier z oczu. Oczy zabolały na samą myśl o lakierowaniu. A teraz idę do Grześka, słowo sie rzekło, kobyłka u płotu... :)