Naukowiec rośnie?
Odebrałam Pietruszkę z przedszkola i idziemy sobie przez sadek do metra. Księżyc świecił juz nad głową, a my rozmawialiśmy. Rozmowa była poważna - co sie dzieje ze słońcem, jak znika za horyzontem. I to nie ja użyłam tego ostatniego słowa - nie, Piotrek je już zna. Pewnie tata z nim gadał. W każdym razie wróciliśmy do tematu interesującego Pietruszkę w ostatnim czasie - ruchu wirowego Ziemi, obracania sie wokół Słońca. Poszliśmy dalej - jak to się dzieje, ze Księżyc świeci. Wytłumaczyłam wszystko przez analogię do puszczania zajączków lusterkiem, co robiliśmy parę dni temu. Piotrek wszystko załapał. I teraz czekam tylko, aż powie coś na ten temat w przedsszkolu. I co ciocie zrobią słysząc wykład o świetle słońca,odbijaniu przez księżyc itd. A jutro pogadamy o zaćmieniach słońca i księżyca. Ale będzie fajnie :)