Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

nowa rozrywka

Jak powszechnie wiadomo, wariatka to moje drugie imię. Im głupszy pomysł, tym lepiej. Zadzwoniła do mnie koleżanka z pytaniem, czy nie miałabym ochoty na morsowanie? Ja i morsy? Co jakiś czas sie zastanawiałam, widząc jakieś filmy czy zdjęcia, czy tym ludziom wymroziło ostatnie szare komórki, że zamiast zawinąć sie w ciepły kocyk, włażą zimą do wody??? W tej sytuacji decyzja mogła być tylko jedna. W efekcie od prawie dwóch miesięcy regularnie (no, mniej więcej) włażę sobie do jeziorka przyprawiając o dygot Krewnych I Znajomych Królika. Poznałam cudowną bandę wariatów takich jak ja. I jeszcze zaraziłam trzy czwarte rodziny - jedynie Wąż Starszy  odmawia moczenia w lodowatej wodzie. Za to Grzesiek jak usłyszy o jeziorku, to od razu leci po kąpielówki i bardzi dzielnie wchodzi coraz głębiej. Ta rodzina nigdy nie była normalna....