Po kolejnym marszu KOD jakoś zaczęłam się zastanawiać nad konsekwencjami tego, co się dzieje. Nad ceną, jaką zapłacimy za decyzje obecnego rządu, nad szkodami, jakie rząd już poczynił i jeszcze poczyni. Szkody gospodarcze. Koniec współpracy, ucieczka kapitału zagranicznego. Zamknięcie rynków, upadek firm, wzrost bezrobocia. Szkody polityczne. Utrata zaufania, kontaktów międzynarodowych, możliwości wpływu na cokolwiek. Będziemy pariasem Europy, bez prawa głosu, pieniądze unijne będą dużo mniejsze (przy optymistycznym założeniu, że w ogóle będą). Buble i kiksy prawne w ilościach przemysłowych, przepisy sprzeczne wewnętrznie, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, z demokracją i ze wszystkim, czym się da. Bo ich celem jest jedynie utrzymanie władzy dla utrzymania władzy. Szkody społeczne. Utrata zaufania społeczeństwa do państwa. Przekonanie, że wszystkiemu jest winna PO (wina Tuska - niezłą winnicę już musi mieć), a własne lenistwo, brak chęci czy próby działań nie mają z kłopotami pojedy