hipoteza
kolacja. Młody zadumał sie nad masłem i mówi: - mam hipotezę o Czorcie. Zatkało nas - tradycyjnie, i z trudem któreś z nas wydusiło z siebie pytanie: - Co masz, synku? - Hipotezę. O Czorcie. - A czy ty wiesz przypadkiem, co to znaczy "hipoteza"? - Wiem. To taki pomysł do sprawdzenia. W tym momencie ponownie zabębniliśmy zębami o stół. Zwłaszcza, zę definicja jest piękna, ja sie już właśnie zastanawiałam, jak mu to przystępnie wytłumaczyć, ale na to nie wpadłam. - A skąd znasz to słowo? - Z "Dinopociągu" (to taki film na Minimini). No dobra. Nie mam wiecej pytań. Te filmy dla pięciolatków sa takie pełne mądrości, a on do kompletu oglada sobie jeszcze z upodobaniem Discovery Science. Znowu będe najgłupsza w domu.... No, chyba zę uwzglednię w rachunku jeszcze psoty, to mam zaszczytne drugie miejsce. Od końca. Z wrażenia zapomnieliśmy zapytać, co to za hipoteza....