Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

kochane maleństwo.... :/

Na dzieci zawsze można liczyć. Kupiłam sobie bilet na pociąg, w piątek po południu chciałam się urwać do Krakowa, do przyjaciół. Dzisiaj Grzesiek wylazl z wanny cały w kropki. Średnio wyraźne, ale jednak kropki. Wrrrrr.   Zobaczymy, co powie jutro nasz ulubiony doktorek....

dobra zmiana

Piotrek spotkał kolegę, z któym chodzi do jednej grupy na nagielski. - Wiesz, ja już nie będę z wami chodził - powiedzial kolega. - O, szkoda- zmartwił sie Piotrek. - A dlaczego? - Nie wiem, rodzice tak zadecydowali. Z rodzicami tak to już bywa... - westchnął rozmówca, patrząc koso na mnie, mimo, ze jako żywo nie miałam z tą decyzją nic wspólnego. Widocznie przynależność do grupy rodziców od razu ustawiła mnie w rzedzie co najmniej podejrzanych. - Pomyśl o tym jak o dobrej zmianie :) - doradził syneczek.  

wysokie loty

Parę dni temu zadzwoniła do mnie sąsiadka z trzeciego piętra. Okazało się, że  kilka godzin wcześniej na swym balkonie (przypominam, trzecie piętro!) znalazła naszego Kotka Bramotka. Wlazł z zewnątrz. Usiłowała go namówić, żeby wrócił już bardziej cywilizowanie, przez mieszkanie i po schodach - czyli trasą, którą dobrze zna i systematycznie do niej chadza, ale Brams nie dał sie namówić. Prawdę powiedziawszy, nie wykazał się manierami, uciekł na jej widok i wypadł z tego balkonu, na szczęście z międzylądowaniem na krzaku po drodze. Trochę mnie zatchnęło, zwłaszcza, że jak byłam mała i mieszkaliśmy na 7 piętrze, to też dwa ówczesne koty zaliczyły lot ku ziemi. I jeden nawet to przeżył. Co prawda tutaj pietro trzecie, ale jednakowoż.... Pierwsze pytanie - kiedy to było. Jak usłyszałam, że około 14, to odetchnęłam, bo wracając z Grześkiem z przedszkola spotkaliśmy Bramsa, był w całkiem dobrym nastroju, przyszedł sie pokiziać a potem powędrował dalej w swoich kocich sprawach. Oczywiści

młodość to charakter

Leniwe poranne kotłowanie w łóżku. Dziateczki trajkoczą,  planują - i depczą po rodzicach. - Mama, jak będę dorosły, to będę mógł grać w Diablo? - rozrywka Skorupiaka, Piotrkowi ściśle limitowana, Grzechot nie gra wcale. - Tak, kochanie, jak będziesz dorosły, to będziesz mógł. - Dziękuję, mamusiu!!! Jak ty dorośniesz, to też będziesz grać w Diablo! - ucieszył się Serpens Minor. No i się zastanawiam, kiedy będzie można mnie uznać za dorosłą. I czy ja na pewno tego chcę? Diablo nie jest mi wcale oszczęścia potrzebne. Ale żeby w wieku 42 (prawie) lat nadal być małolatą to jest sukces, z którego jestem dumna :)