coś tu nie tak...
Tak sobie pomyślałam siedząc z Grzechotkiem przy piersi, źe coś dziwnego dzieje sie w naszym społeczeństwie. Właściwie "dziwne" nie jest odpowiednim słowem, bo dziwi to mało kogo. To raczej ja chyba jestem dziwna, że się tego czepiam. Chodzi mi o ostatnią aferę z abp. Głodziem. I nie mam na myśli w tym momencie samych doniesień prasowych dot. jego zachowania, tylko raczej reakcję wielu osób na nie. A ściśle rzecz biorąc podejście do tematu dające sie zamknąć w pytaniu: "I co w tym złego, że czasem lubi wypić?" Już pomijam to, że jako kapłan i to wysoki rangą powinien być wzorem i przewodnikiem, a zdecydowanie nie jest. Powszechnie znane przezwisko Flaszka nie wzięło się z powietrza. Przerażające dla mnie jest, że tak wiele osób (w tym polityków, którzy powinni mieć przynajmniej świadomość ponoszonych przez państwo kosztów nadużycia alkoholu, jeśli nie pozostałych skutków) nie widzi problemu w rozrywce polegającej na schlewaniu się jak świnia. Wróć, przepras