Dostaję kota. Siedzę w domu w czterech ścianach, wychodzę na zakupy albo do lekarza. POgadać mogę ze Skorupiakiem, rodzicami i na tytm sie kończy. Koleżanki, z którymi bym chętnie sie spotkałą, też są zagonione, mają dzieci, rodziny i roboty po uszy. Wyjście gdziekolwiek - do kina, knajpki, już nawet samotnie, ale BEZ GRZEŚKA - niewykonalne. Dzisiaj miałam wyjątkową okazję do wyjścia z domu i rozmowy z osobą dorosłą, na tematy absolutnie nie związane z dziećmi, domem i tp. I byłam tam bez Grześka. Normalnie ekstaza, rozrywka wszechczasów, gdyby nie problemy ze znalezieniem miejsca na parkowanie, to w ogóle byłoby cudnie. Ale nie ma co narzekać, to akurat przewidywałam, bo w tamtych okolicach z parkowaniem jest dramat albo jeszcze gorzej. Kto zgadnie, jakiejż to rozrywki zażywałam dzisiaj? Pojechałam złożyć wyjaśnienia w urzędzie skarbowym, bo barany zapodziały papierek, który im kiedyś przyniosłam i teraz upierały się, że czegoś tam mam więcej, a w ogóle to oni nie wiedzą, s