w szkole nas zamordują..
Młody ostatnio ogląda "Było sobie życie" na komputerze. Efekty widać. Dzisiejsza zabawa polegała na mobilizowaniu zwierzątek do walki z bakteriami, paciorkowcami, wzywaniu limfocytów do obrony i makrofagów do posprzątania, podawaniu antybiotyków, jesli walka była ostra.... Używa tej terminologii całkiem sprawnie. A, jeszcze jedno - ostatnio stwierdził, ze mu przybywa zwierząątek bardzo szybko, bo się dzielą. No to zapytałam, jak sie dzielą,o co chodzi. a on na mnie popatrzył i mówi: - No jak to? o tak! - Machnął ręką i wydał komendę- Mitoza! Musze poprosić mamę, żeby mu wytłumaczyła dokładnie mitozę, za jakiś czas sie dołoży mejozę i przed końcem przedszkola będzie miał przerobiony program biologii z podstawówki. (zwalam na mamę, bo ona biologii uczyła przez lata, a ja, wstyd sie przyznać, średnio to pamiętam....) Biedni nauczyciele....