polowanie na bańki

Młody kaszle. Poz tym zasadniczo nic mu nie jest, parę dni temu miał troche temperatury, ale to juz minęło. Osłuchowo w porządku a kaszle ohydnie. Pani dr po namyśle stwierdziła, że może by tak postawić facetowi bańki, bo właściwie niby nic mu nie jest, a charcze.

W związku z tym postanowiłam nabyć bańki bezogniowe - takie klasyczne ogniowe mam, moja mama przez lata stawiała je wszystkim potrzebującym dziecakom w okolicy, ale Piotrek jeszcze sie boi ognia. A te bezogniowe  i łatwiejsze w obsludze i jednak, jakby nie było, bezpieczniejsze.

Zaczęłam od sprawdzenia cen na allegro i w aptekach internetowych. Oscylowały w okolicach 25 zł za 4 szt, 50 za 8. Pokrzepiona tą wiedzą sprawdziłam jeszcze telefonicznie moją ulubioną aptekę koło pracy, ale zestawu 8 sztuk nie mieli, mogli ściągnąć na następny dzień. Czyli za późno, jak na mnie, bo chciałam postawić Piotrkowi w czwartek i sobotę, żeby w poniedziałek mógł pójść do przedszkola.

Trudno sie mówi, powędrowałam do innej apteki, też blisko pracy ( w sumie tam wiem o czterech). I zatkało mnie kompletnie, bo pani za 8 sztuk zaśpiewała mi.... 83 złote. Poinformowałam ją uprzejmie, że z takimi cenami to niech szukają innych klientów, ja na pewno sie tam wiecej nie pojawię i poszłam szukać dalej. W drugiej aptece nie mieli wcale, w trzeciej chcieli 72 złote. Nieco lepiej, ale cały czas zdzierstwo, jeśli sie porówna z 50.

Ponieważ Piotrek był u rodziców, więc spróbowałam zadzwonić jeszcze raz do mojej ulubionej apteki, tylko tym razem do placówki koło rodziców - udało mi sie dodzwonić i okazało się, ze owszem, mają i do tego chcą za to 59 zł :))) czyli tyle, co na allegro liczone z kosztami przesyłki. Poprosiłam o odłożenie mi jednego opakowania, odebrałam wracając z pracy i mam.

A wieczorem ja stawiałam bańki Pietruszkowi na plecach, a potem on mi na nodze. I oboje mamy piękne malinowe kółka. Mam nadzieję, że on przestanie kaszleć. Moja noga też :)

Po raz kolejny stwierdzam, ze apteki ZIKO mają jednak bardzo przyzwoite ceny (o ile można w ogóle mówić  o przyzwoitości w kontekście kosztów leczenia w tym kraju).  Różnica przy bańkach - jak widać, jak kiedyś sprawdzałam jakąś szczepionkę dla Piotrka, to też w większości aptek chcieli za nią około 300, a w ZIKO - 250.

Od razu mówię, ze nie mam tam żadnych udziałów, apteka nie jest własnością nikogo znajomego - żadna kryptoreklama, rzeczywiście polecam tę sieć, bo wielokrotnie sprawdziłam, że różnice w cenach są i to znaczne.

A co do baniek - jeszcze rodzinna anegdotka. Jak mama stawiała komuś z nas - mnie, albo któremuś z braci, to pozostali marudzili, ze oni też chcą - potrafiła to tak zorganizować, ze była to atrakcja, a nie stresujący zabieg...

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie lubię ferii szkolnych

Lassie

legenda o autobusie