nie lubię ferii szkolnych
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek takie obrazoburcze zdanie przejdzie mi przez usta. Albo przez klawiaturę.
A jednak.
Kolejny raz po dłuższej przerwie szkolnej - wszystko jedno, czy spowodowanej chorobą, czy świętami - Pyton nie chce wracać do przybytku wiedzy. Płacze, marudzi, że woli zostać z rodzicami, że nie lubi kolegów. Potem idzie i wraca rozpromieniony, ale początek jest trudny.
Dziś zaproponowałam mu, ze go odprowadzę - od dawna chodzi sam, ale tak mam w zanadrzu coś ekstra, pocieszającą obecność mamy, zadbanie o synka. Zanim doszliśmy, zdążył zapomnieć, że nie chciał iść, w szatni szybciutko sie rozebrał i popędził dalej - ledwo zdążyłam dostać całusa (o którego musiałam sie upomnieć, bo już gnał).
Zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze jest to kwestia Grzechotka - Pyton wie, że będą duże zmiany w naszym życiu i to już bardzo niedługo, i zwyczajnie sie tego boi, normalna sprawa. Wykorzystuje do maksimum ostatnie chwile, kiedy jest jedynakiem, kiedy ma nas tylko dla siebie. A my staramy się dać mu tyle miłości, ile sie uda - co nie oznacza bynajmniej ustępowania we wszystkim i spełniania każdej zachcianki, nie zwariowaliśmy do tego stopnia ;).
Jutro już pewnie pogalopuje po staremu i będzie dobrze.
Tylko za trzy tygodnie znowu ferie.... Jednak punkt widzenia BARDZO zależy od punktu siedzenia....
Komentarze
Prześlij komentarz